tego dnia nie czytałem już jej wierszy.
dałem sobie słowo i trzymałem się tej
ścieżki długo, ale w jakimś oknie,
na odwrocie, grawer wykrzyknął:
- z tyłu jest biała dziura !
poszedłem za hasłem w ciemno.
wybrałem inną - białą kreskę.
śladem rytu(ału), wyszedłem
na plażę Porto Ribeira gdzie
piękna Sara i jej kochanek grawer,
odrywali słowa od języków.
grzebali je w szczelinach z piasku.
dziura - dalej była na odwrocie.
przeniosło mnie do Budapesztu.
noc na Keleti. wszystkie ławki śpią.
platynowa A'rc jest spokojna, wtulona.
obok, jej najgorszy z czarnych snów oddycha.
możesz już otworzyć oczy, nie śpij proszę,
przebiegnij w strzępach na skróty,
nie bój się, tylko śmiertelnie mi się śniłaś,
muszę więc trzymać się tej dziury
żeby przenieść cię z góry na dół,
od wyjścia do wyjścia - wyszła.
wiersz niesamowity, długo myślałam nad określeniem go i to właśnie najlepiej pasuje
OdpowiedzUsuń