nie jesteś snem o szkle, po którym biegnę
do cichych ptaków na wysokości. jesteś
kropką, punkcikiem bezszelestnym,
białą Elektrą - obrazkiem z morfinowej kliszy.
budzę się w nim. budzę się w dziecku.
za każdym razem - bardziej tu jesteś.
kiedy otwieram drzwi i wdycham cię
z lękiem, żałujesz, że ja - to ten co przyszedł.
liczysz, że pomylę schody, że będę mówił
innym językiem - you never can tell.
a ja znalazłem ci matkę, gra z prawdą
bez atu i nie wie, że istniejesz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz