Ray Lorgia
była Maria z
gładką skórą - a teraz jej nie ma!
nic się nie stało. zatrzymałem w sobie jej obłęd
jak oddech po oddechu i już nic się we mnie
nie zmienia. tylko nagość przychodzi ciężko,
jak oddalający się dzień, przed którym stoi się
w miejscu. gdzie nagłówki z nieznanej opowieści,
o nie mojej Marii w końcu wypełni biały szum.
i co z tego eM, że wtedy spojrzysz na mnie
nic się nie stało. zatrzymałem w sobie jej obłęd
jak oddech po oddechu i już nic się we mnie
nie zmienia. tylko nagość przychodzi ciężko,
jak oddalający się dzień, przed którym stoi się
w miejscu. gdzie nagłówki z nieznanej opowieści,
o nie mojej Marii w końcu wypełni biały szum.
i co z tego eM, że wtedy spojrzysz na mnie
w słońcu podnosząc głowę w górę.
i tak, niewidocznie, spokojnie, nadejdzie
zmiana pogody – od niej zależy ilość
ludzi na pogrzebach.
i tak, niewidocznie, spokojnie, nadejdzie
zmiana pogody – od niej zależy ilość
ludzi na pogrzebach.
była Maria z gładką skórą - a teraz jej nie ma!
OdpowiedzUsuńnic się nie stało. zatrzymałem w sobie jej obłęd
jak oddech po oddechu i już nic się we mnie
nie zmienia. tylko nagość przychodzi ciężko,
jak w ten uciekający dzień, przed którym stoi się
w miejscu, gdzie nagłowki z nieznanej opowieści,
o nie mojej Marii wypełnił biały szum.
i co z tego eM, że patrzysz na mnie w słońcu
podnosząc głowę w górę.
i tak, niewidocznie, spokojnie, nadejdzie
zmiana pogody – od niej zależy ilość
ludzi na pogrzebach.
nie byłabym sobą, gdybym nie pogrzebała trochę :)
wg mnie warto, bo wiersz na to zasługuje
oczywiście to tylko moje sugestie, wymowa się nie zmieniła, a brzmi po prostu lepiej.
swoją drogą - bardzo dobry tekst Grzegorz
podtrzymuję to, co powiedziałam: takiego Cię lubię najbardziej.
poprawki już są :) - dzięki Magd...
OdpowiedzUsuńnie ma za co, cieszę się, ze czasem mam rację :)
OdpowiedzUsuń