nie mam sił na przetrwanie w wielu wątkach
naraz, w filozofii kóz i lania wody, zmianach
pozycji świateł wobec jakiejś porzuconej Eos.
w bezszelestnym tempie mrówek wstawać
z łóżka. gdzieś wychodzić, krążyć po własnej
orbicie – to rozrywka dla prawdziwych ludzi.
niezrozumiała, zapisana w nieznanym dla mnie
języku, zakopana gdzieś w ziemi kawałek
po kawałku.
jak można żyć tak bez zazielania, bez piękna,
które nieustannie włóczy się w myślach, krystalizuje
i wykrusza ?
ale póki co, jutro jest pewne – w łóżku, w filozofii,
zdrobniałej do niewyraźnego graweru.
lubię ten wiersz, ale dopiero dziś, przed chwilą skojarzył mi się z jednym z moich własnych, takie "dialogowe" skojarzenie :)
OdpowiedzUsuńz którym ? :)
OdpowiedzUsuń"czarna procesja" :)
OdpowiedzUsuńaha - sprawdzę :)
OdpowiedzUsuń