sobota, 14 stycznia 2012

w dziesięć minut pod słońce

tutaj, to niby jaka orkiestra gra ?
patos egzystencji ? w którym ktoś
smyczkami przeciąga po skrzypcach
szarpie wiolonczelą, bębni - jakby
chciał cichnąć gdzieś indziej.

dyrygent ? - dyrygent żarzy się jak
węgielek. zrywa przy starych nutach,
kiedy przez rój dźwięków, behemotowe
drgania toczą się jak czarcie wymysły.

dyrygencie - co jesteś sam w sobie
rozgałęzieniem gonitw pod słońce,
w których psy pożarły tego co uciekał
albo gonił, w każdej roli śmierć
może cię zaskoczyć - wiesz? - to głupie
tak udawać, że się gra przez całe życie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz