niedziela, 17 marca 2013

autoklątwa wkurwionego czytelnika

poetki, które znam, kończą się po polsku , bez seksu w igloo.
ska, ska, ska -  jak to się stało, że to zdanie następuje po tamtym?
że jestem w centrum peep-show’o ? elementem świeckiej litanijki,
blednącym odrysem cienia, pamiątką po ciepłym mężu z czwartego
piętra bloku, pamiątką po bólu współczesnej polskiej poetki, która
kończy się, kiedy jest spełniona, a może i szczęśliwa. jak to się stało,
że każde jej dziecko jest przypisem do innego dziecka w mianowniku
wszystkożernego gatunku superczytelnika? hej – we mnie jest kult
mierności i dziura w oku, we mnie już dorósł chłopiec do otwarcia ust
i opowie co znalazł w blurbach polskich poetek balzakowskiego rocznika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz